W pewną wigilijną noc. Nigdy nie jest za późno, żeby zmienić swoje życie
Autorstwo / redakcja: Łucja Dobrowolska   
piątek, 01 grudnia 2006 13:27

Na ławce przypominającej swym wyglądem stary osiemnasty wiek siedział sobie leciwy staruszek i malując patykiem na piasku modlił się: „Zmiłuj się nad nami Panie, bo jesteśmy pielgrzymami podążającymi do piękna, być może, to jest nasza wada”…

Zmiłuj się nad tymi, którzy okazują zmiłowanie wobec siebie uważają się za ludzi dobrych uznając, że życie jest wobec nich niesprawiedliwe, ponieważ nie zasłużyli sobie na to, co ich spotkało – albowiem ci nigdy nie będą zdolni podjąć Dobrej Walki.

Zmiłuj się także nad tymi, którzy wobec siebie są okrutni, dostrzegają w swych uczynkach samo zło i winią się za niesprawiedliwość tego świata, Twoje prawo głosi: "U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone" (Mt 10).

Czyż ten staruszek nie był przypadkiem Aniołem Stróżem, który modlił się za bohaterów filmu "Sie masz, Wiktor"?

W dniu 19 grudnia 2006 roku w sali Browaru Mieszczańskiego przy ul. Hubskiej 44-48 o godzinie 18, został zaprezentowany film pod tytułem "Sie masz, Wiktor". Jest to krótka historia trzech bezdomnych ukazana przed Bożym Narodzeniem. Waluś, Wiesław, Władek koczują na dworcach, pomieszkują w pustostanach, czasem grzebią po śmietnikach i piją. Ich życie polega na dodawaniu kolejnego dnia do poprzedniego, przepchnięciu jeszcze jednej nocy w następny poranek.

Prawdziwa historia człowieka , który przez całe życie próbował stawić czoła słabościom ducha i ciała, człowieka, który nie wykorzystując okazji powstania, upadał coraz częściej i coraz boleśniej. Zagmatwany we własną bezsilność szukał pociechy w używkach, przez nadmierne picie zostaje opuszczony przez rodzinę i bliskich. Przez kilkanaście lat znajduje zrozumienie w środowisku, które przyjęło go z akceptacją, bo nikt nie wymagał od niego ani trzeźwości, ani rozsądku. Poddany swojej słabości w pewnej chwili życia zaczyna doznawać i dostrzegać "gesty" Bożej Opatrzności. W krytycznych sytuacjach, w których był wielokrotnie, teraz zaczyna doznawać tego, czego nigdy nie oczekiwał i nigdy się nie spodziewał.

Bóg, posługując się postaciami z dziecięcych bajek zaczyna im pokazywać, że jeszcze nic nie jest stracone, we śnie zaczyna mu się przypominać utracona miłość. Powracają wspomnienia z lat młodości.

Apogeum dobra i walki o to dobro przychodzi wraz z Wigilią Bożego Narodzenia, bohaterowie filmu w sposób prosty i skromny doznają łaski, która sprawia, że to "tak niewiele", co otrzymali, ratuje ich życie, dochodzą do wniosku, że chcą żyć inaczej. Światło – tajemnica wiary ogarnia ich człowieczeństwo.

Film zmusza nas do refleksji nad celem i sensem życia. Nikt z własnej, nieprzymuszonej woli nie podejmuje życia w niegodziwych warunkach, gdzie rozgoryczenie podaje sobie rękę z pogardą, gdzie brud z ubrania odpada wraz z powiewem wiatru, a oczy pieką od ciągłego czuwania – czy ktoś mi nie ukradł butów i reklamówki z dobytkiem.

Bezsenność trawi ciało. Co tam trzyma człowieka patrzącego mgliście na przechodniów.

Dlaczego godzi się na upodlenie, pogardliwy wzrok, popychanie, wyzwiska, opuszczenie, osamotnienie, chorobę, która trawi ciało.

Przekleństwo losu?!

Są osoby, które mobilizują się do działania, ale oddalają moment startu, wiele wtedy mówią, co mogliby zrobić, a co inni powinni zrobić. Zamiast takich rozważań powinni szukać impulsu, żeby pokierować energię do ośrodków decyzyjnych, gdzie zaczyna się początek drogi.

Film powstał w roku, w którym Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta obchodzi swoją 25. rocznicę posługi najuboższym z najuboższych.

Nigdy nie jest za późno, żeby zmienić swoje życie. Nie wolno nam przejść obojętnie obok człowieka. Weronika podała Jezusowi chustę. A co my zrobić zamierzamy?

(dolnośląskie pismo katolickie Nowe Życie, grudzień 2006)

* * *

"Sie masz Wiktor"
ang. "It's Gonna Be Great, Wiktor"

Polska, 2006

Reż. i scen. Dariusz Dobrowolski, zdjęcia Jacek Majewski, Elżbieta Kowalczyk i Dariusz Dobrowolski, obsada: Waldemar Rybczak jako "Waluś", Wiesław Pietrzak jako "Wiesław", Andrzej Mokros jako "Władek"

Produkcja: Cinema Albert Production / Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta — Koło Wrocławskie

 
 

Nowości na naszych kanałach YouTube




 

Nasze wpisy na Facebooku

 
 
-->