Zrobmy-to-razem.pl: Manhattan w schronisku dla bezdomnych
Autorstwo / redakcja: adm-ok   
czwartek, 20 stycznia 2011 12:43
Zrobmy-to-razem.pl

Zima, to najcięższy okres dla ludzi pozostających bez dachu nad głową. Rok temu w Szczodrem koło Wrocławia w schronisku przeznaczonym dla 96 mieszkańców, nocowało 211 osób. Poradzili sobie, budując pomysłowe konstrukcje z czterech łóżek stawianych jedno na drugim. Jednemu z mieszkańców schroniska skojarzyło się to z drapaczami chmur w Manhattanie, nowojorskiej dzielnicy bogaczy, biznesmenów i artystów.

Zima, to najcięższy okres dla ludzi pozostających bez dachu nad głową. Rok temu w Szczodrem koło Wrocławia w schronisku przeznaczonym dla 96 mieszkańców, nocowało 211 osób. Poradzili sobie, budując pomysłowe konstrukcje z czterech łóżek stawianych jedno na drugim. Jednemu z mieszkańców schroniska skojarzyło się to z drapaczami chmur w Manhattanie, nowojorskiej dzielnicy bogaczy, biznesmenów i artystów.

Tak powstał film „Mój Manhatan", który początkowo miał być tylko newsem rozpowszechnianym w Internecie. Rozrósł się jednak do rozmiarów filmu dokumentalnego i jest wyświetlany w całej Polsce. Ostatnio miał także premierę w gdyńskim Klubie Filmowym „Riwiera".

Wytwórnia z tradycjami

W latach 80. Jerzy Urban obiecał pięć tysięcy śpiworów dla bezdomnych w Nowym Jorku. Mógł je spokojnie zostawić w kraju, ponieważ bezdomni byli tu od zawsze, ale socjalistyczna propaganda nie pozwalała o nich wspominać. Dopiero w latach 90. w mediach zaczęły pojawiać się informacje o stowarzyszeniach, które starają się pomagać ludziom najbardziej pokrzywdzonym przez los. Jednym z nich jest Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta działające w całej Polsce.

„Mój Manhatan" to film o bezdomnych, zrealizowany przez bezdomnych. To kolejne dzieło Zespołu Filmowego Cinema Albert Production. Założył go Dariusz Dobrowolski, kierownik jednego ze schronisk dla bezdomnych mężczyzn we Wrocławiu. Kiedyś marzył, aby być filmowcem, dziś realizuje swoją pasję w nietypowym otoczeniu.

Popularność zdobył już pierwszy film zrealizowany przez Cinema Albert Production. Nosił tytuł „Się masz Wiktor" i opowiadał o wyjściu z bezdomności. Drugi zatytułowany był „Pielgrzym". To opowieść o pieszej pielgrzymce bezdomnego z Wadowic do Rzymu. Wędrówka zajęła mu dwa miesiące, ale też przy grobie Ojca Świętego został potraktowany wyjątkowo. Nie wolno tam się zatrzymywać, a przybyszowi z Polski pozwolono zostać i pomodlić się przez całe 15 minut.

Dużym sukcesem okazał się trzeci film „Skopani", nawiązujący do tragicznego wydarzenia z listopada 2006 roku, kiedy to dwaj młodzi ludzie pobili na działkach bezdomnych. Jeden z napadniętych zmarł. Ten, który przeżył opowiadał, że zostali zaatakowani bez powodu. Napastnikami kierowała zwykła agresja i nienawiść do tych, których uznali za ludzi niższej kategorii. W śledztwie opowiadali, że kopali i skakali po nich, bo brzydzili się ich dotknąć.

Bezdomnych portret własny

„Mój Manhatan" jest dokumentem z elementami fabularnymi. Twórcy filmu przedstawiają rzeczywistość, a więc nic nie jest tu wygładzone czy upiększone. Dużo usłyszymy słów i zwrotów, które określone są jako niecenzuralne, ale których ludzie bez dachu nad głową używają na co dzień. Czasem są wyrazem przygnębienia bohaterów, kiedy indziej wybuchają nadzieją i optymizmem, tak jak to ma miejsce w trakcie rozmowy dwóch mężczyzn. Jeden opowiada o poczuciu beznadziejności, wręcz nosi się z zamiarem samobójstwa. „Ty głupi ch..u życie jest piękne!" odpowiada drugi.

Kiedy w schronisku zapada noc, bezdomni opowiadają o tym, czego na co dzień starają się nie ujawniać. Mówią o swojej tęsknocie za rodzinami, które najczęściej utracili z własnej winy. Zaczynają się rozmowy o „dykcie", „chlaniu", biciu żon. Ale też o jasnych momentach życia, np. tych spędzonych razem z matką.

Większość mieszkańców schroniska czuje wszechogarniającą tęsknotę za własnym kątem. Choćby najmniejszym, ale takim w którym nikomu nie będą przeszkadzać, będą  mieć własne łóżko i radio. To bardzo niewiele, ale najczęściej przekracza zakres ich możliwości.

Niektóre dialogi i monologi są autentyczne, inne pisane przez scenarzystów. Jak choćby ten, w którym bezdomny mężczyzna ogląda groby z tabliczkami „NN" na krzyżach. Zdaje sobie sprawę, że leżą tu tacy sami jak on. Jednak oni bezpowrotnie zaprzepaścili swoją szansę, on ją wciąż jeszcze ma. Słowa „Nie musi tak być!", które na koniec padają z jego ust są prawdopodobnie zapowiedzią głębszej zmiany. Mężczyzna zdaje sobie sprawę, że nie chce spocząć pod kolejną tabliczką z napisem „NN".

Schronisko w długach

Wrocławskie schroniska św. Brata Alberta mają długi. Podczas ostatniej zimy przyjmowali tam wszystkich chętnych, często liczba mieszkańców znacznie przekraczała liczbę miejsc. Opłaty za prąd, ogrzewanie, leki, opatrunki, przekroczyły fundusze, którymi dysponowały placówki. Twórcy filmu „Mój Manhatan" liczą, że filmami z Zespołu Filmowego Cinema Albert Production zwrócą uwagę na los bezdomnych. Może znajda się sponsorzy, dzięki którym nie trzeba będzie zaciągać kolejnych kredytów?

Marta Górska

© Zrobmy-to-razem.pl

 
 

Nowości na naszych kanałach YouTube




 

Nasze wpisy na Facebooku

 
 
-->