Schronisko św. Brata Alberta dla Bezdomnych Mężczyzn we Wrocławiu
adres placówki:
ul. bp. Bogedaina 5 (Tarnogaj)
50-514 Wrocław
GPS: N51.082549, E17.066297
Stały link Google: https://g.page/Schronisko-Tarnogaj?gm
tel.: 71 336 70 07 bezpłatna infolinia: 800 292 137 e-mail:
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
kierownik: Dariusz Dobrowolski wicekierownik: Marek Rożnowski
Prowadzenie Schroniska jest objęte zadaniem publicznym współfinansowanym przez Gminę Wrocław (nr umowy D/MOPS/2704/1/2021-2022):
www.wroclaw.pl
Schronisko znajduje się na terenie Parafii Rzymskokatolickiej pw. św. Stefana we Wrocławiu-Tarnogaju, opiekę duszpasterską sprawuje ks. prob. Aleksander Jasiczek.
Przy schronisku działają m. in.:
• Cinema Albert Production — zespół filmowy (pod tym linkiem znaleźć można wszystkie newsy na temat realizacji i promocji kolejnych filmów o i z udziałem osób bezdomnych);
• Pracownia Komputerowa dla Osób Bezdomnych im. Jacka Jureczko;
• Schola Towarzyszenia Duchowego Osobom Bezdomnym pw. św. Brata Alberta Artysty;
• Wrocławska Spółdzielnia Socjalna.
|
Autorstwo / redakcja: Dariusz Dobrowolski
|
piątek, 01 czerwca 2007 14:41 |
U BRATA ALBERTA STEFAN LAURENT …Miałem swój dom z ogródkiem Miałem rodzinę, przyjaciół Miałem pracę, marzenia Miałem poczucie bezpieczeństwa Teraz, gdy patrzę na leniwy dworcowy zegar Odmierzający pociągi do nikąd Wiem, że straciłem wszystko… |
Więcej…
|
Autorstwo / redakcja: Mirosław Tymoczko
|
środa, 30 maja 2007 15:46 |
Pielgrzymka do Pustelni św. Brata Alberta w Zakopanem na Kalatówkach Wznoszę swe oczy ku górom: skądże nadejdzie mi pomoc? (Ps 121)
W nawiązaniu do zamieszczonej we Wrocławskim Biuletynie TPBA z maja 2006 r. intencji, dotyczącej zorganizowania po raz kolejny pielgrzymki autokarowej do Zakopanego i na Kalatówki dla podopiecznych z naszych Schronisk, chciałbym podziękować Bożej Opatrzności, że dane nam było cel ten zrealizować. |
Więcej…
|
Autorstwo / redakcja: Wiesław Pietrzak
|
środa, 13 grudnia 2006 14:41 |
Zobacz historie innych bohaterów filmu Sie masz Wiktor: Waldemar, Andrzej. Zwykle szczęście mnie w życiu nie omijało, lecz ja tego nie umiałem wykorzystać. W niepowodzeniu doszukiwałem się winnych, pomijając siebie. Coraz częściej uciekałem w alkohol. Trudności się powiększały, a nie malały. Podejmowałem terapię, ale byłem do tego nieprzygotowany - myślałem, że jakiś „ktoś” mnie wyleczy. Nie wiedziałem, że jest to myślenie błędne. Terapię kończyłem, nie piłem, lecz ignorowałem wszystkie ograniczenia z tego wynikające. Wytrzymywałem tak około półtora roku i zaczynałem pić. Po jakimś czasie podejmowałem drugą terapię. Pracowałem w swoim zawodzie kucharza nie myśląc, że jest to dla mnie zagrożenie. Utrzymywałem kontakt z AA do momentu, gdy kupiłem sobie piekarnię. Powróciłem do postępowania, jakie było po pierwszej terapii
|
Więcej…
|
Autorstwo / redakcja: Magdalena Jezierska
|
środa, 11 października 2006 16:38 |
Miło nam poinformować, że Wrocławskie Koło Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w dniu 12 października 2006 obchodzić będzie VII rocznicę otwarcia Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn przy ul. bp. Bogedaina 5. Początek uroczystości nastąpi o godz. 18:00. Eucharystię celebrował będzie ks. bp Andrzej Siemieniewski — wygłosi też okolicznościową homilię oraz udzieli błogosławieństwa członkom Koła, pracownikom i podopiecznym z naszych ośrodków. Po Mszy świętej przewidziany jest dla uczestników poczęstunek: dania z grilla, ciasto, kawa i herbata. Wszystkich członków Koła Wrocławskiego serdecznie zapraszamy do udziału w Jubileuszu.
Z albertyńskim pozdrowieniem Magdalena Jezierska — prezes Koła Dariusz Dobrowolski — kierownik schroniska przy ul. bp. Bogedaina |
Autorstwo / redakcja: Andrzej Mokros
|
środa, 13 września 2006 12:28 |
***
Zobacz historie innych bohaterów filmu Sie masz Wiktor: Waldemar, Wiesław.
***
Mam na imię Andrzej. W Schronisku przebywam już sześć lat. Jak tu trafiłem? To dosyć długa historia. Miałem kiedyś dom, pracę, kobietę i dziecko. Żyło mi się dobrze, bo byłem wałbrzyskim górnikiem. Na skutek przemian ustrojowo-gospodarczych mój zakład i całe wałbrzyskie zagłębie zostało zlikwidowane z dnia na dzień. Dostałem odprawę pieniężną, która owszem była duża, ale rozeszła się na potrzeby domowe i przyjemności, bo było dużo, dużo wolnego czasu. Po kilku latach okazało się, że konto się kończy, trzeba coś zarobić. W najbliższej okolicy nie było szans, a to z tego powodu, że w podobnej jak ja sytuacji znalazło się tysiące bezrobotnych górników. W domu zaczęły się zgrzyty i niesnaski. Postanowiłem poszukać pracy gdzieś dalej. I tak znalazłem się we Wrocławiu. Tu pracy było dużo, ale wszystko na „czarno” - bez umów i ubezpieczenia.
|
Więcej…
|
|
|
Strona 23 z 24 |