Aktualnie w Kole Wrocławskim Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta realizowanych jest szereg inicjatyw i programów (projektów) mających na celu z jednej strony aktywizację społeczną i zawodową osób bezdomnych w naszych placówkach, zmianę postrzegania zjawiska bezdomności w społeczeństwie, natomiast z innej strony — poszerzenie spektrum świadczonych usług i podniesienie jakości funkcjonowania naszej organizacji.
PROGRAMY i PROJEKTY
|
Realizujemy / kierujemy:
|
Uczestniczymy / partnerujemy:
|
Trwają:
|
|
|
Zakończone:
|
|
|
* * *
Powyższy katalog projektów uzupełniają inicjatywy stałe, zarządzane i finansowane w różny, często niestandardowy sposób:
INICJATYWY STAŁE
|
Realizujemy:
|
Uczestniczymy / partnerujemy:
|
Trwają:
|
-
Cinema Albert Productions — zespół filmowy przy Kole Wrocławskim TPBA (od 2005)
-
Streetworking — praca zespołów interwencyjnych w bezdomności ulicznej (również wolontaryjnie w okresach pozaprojektowych) (od 2010)
|
|
Zakończone:
|
|
|
Jeżeli masz przekonanie o słuszności podejmowanych przez nas działań, prosimy Cię o wsparcie:
|
Autorstwo / redakcja: adm-ok
|
wtorek, 19 grudnia 2006 11:12 Wyświetlono: 2316 razy.
|
"Sie masz Wiktor"Produkcja i dystrybucja: © 2006 by Cinema Albert Production
Nigdy nie jest za późno, żeby zmienić swoje życie Opowieść o trzech bezdomnych mężczyznach koczujących na klatkach schodowych, dworcach. W wigilię Bożego Narodzenia zamieszkują stary, opuszczony magazyn. Postanawiają zmienić swoje dotychczasowe, pijackie życie.
|
Więcej…
|
Autorstwo / redakcja: Wiesław Pietrzak
|
środa, 13 grudnia 2006 14:41 Wyświetlono: 2021 razy.
|
Zobacz historie innych bohaterów filmu Sie masz Wiktor: Waldemar, Andrzej.
Zwykle szczęście mnie w życiu nie omijało, lecz ja tego nie umiałem wykorzystać. W niepowodzeniu doszukiwałem się winnych, pomijając siebie. Coraz częściej uciekałem w alkohol. Trudności się powiększały, a nie malały. Podejmowałem terapię, ale byłem do tego nieprzygotowany - myślałem, że jakiś „ktoś” mnie wyleczy. Nie wiedziałem, że jest to myślenie błędne. Terapię kończyłem, nie piłem, lecz ignorowałem wszystkie ograniczenia z tego wynikające. Wytrzymywałem tak około półtora roku i zaczynałem pić. Po jakimś czasie podejmowałem drugą terapię. Pracowałem w swoim zawodzie kucharza nie myśląc, że jest to dla mnie zagrożenie. Utrzymywałem kontakt z AA do momentu, gdy kupiłem sobie piekarnię. Powróciłem do postępowania, jakie było po pierwszej terapii
|
Więcej…
|
Autorstwo / redakcja: Łucja Dobrowolska
|
piątek, 01 grudnia 2006 13:27 Wyświetlono: 2481 razy.
|
Na ławce przypominającej swym wyglądem stary osiemnasty wiek siedział sobie leciwy staruszek i malując patykiem na piasku modlił się: „Zmiłuj się nad nami Panie, bo jesteśmy pielgrzymami podążającymi do piękna, być może, to jest nasza wada”…
|
Więcej…
|
Autorstwo / redakcja: Andrzej Mokros
|
środa, 13 września 2006 12:28 Wyświetlono: 2055 razy.
|
***
Zobacz historie innych bohaterów filmu Sie masz Wiktor: Waldemar, Wiesław.
***
Mam na imię Andrzej. W Schronisku przebywam już sześć lat. Jak tu trafiłem? To dosyć długa historia. Miałem kiedyś dom, pracę, kobietę i dziecko. Żyło mi się dobrze, bo byłem wałbrzyskim górnikiem. Na skutek przemian ustrojowo-gospodarczych mój zakład i całe wałbrzyskie zagłębie zostało zlikwidowane z dnia na dzień. Dostałem odprawę pieniężną, która owszem była duża, ale rozeszła się na potrzeby domowe i przyjemności, bo było dużo, dużo wolnego czasu. Po kilku latach okazało się, że konto się kończy, trzeba coś zarobić. W najbliższej okolicy nie było szans, a to z tego powodu, że w podobnej jak ja sytuacji znalazło się tysiące bezrobotnych górników. W domu zaczęły się zgrzyty i niesnaski. Postanowiłem poszukać pracy gdzieś dalej. I tak znalazłem się we Wrocławiu. Tu pracy było dużo, ale wszystko na „czarno” - bez umów i ubezpieczenia.
|
Więcej…
|
Autorstwo / redakcja: Waldemar Rybczak
|
piątek, 04 sierpnia 2006 14:23 Wyświetlono: 2413 razy.
|
*** Zobacz historie innych bohaterów filmu Sie masz Wiktor: Andrzej, Wiesław. *** Dzień u mnie zaczyna się pobudką około godziny 5.00. Najpierw jest papieros, kawa i rozmowy z kolegami z pokoju na luźne tematy. Później śniadanie, a po nim wyprawa w teren. Zajmuję się zbieractwem złomu, makulatury, wszystkiego co da się spieniężyć, bo nie mam ani renty ani zasiłku. Zawsze uzbieram trochę grosza na opłaty, kawę, papierosy, itp. Już od dwóch i pół roku każdy dzień jest podobny do drugiego. Do stałej pracy się nie nadaję, bo zniszczyłem zdrowie na własne życzenie. Po rozstaniu z żoną zacząłem pić alkohol, ten najtańszy – denaturat. Nazywamy go „Dunią”. W konsekwencji mój mózg i błędnik już nie funkcjonują prawidłowo. Tego nie można pić bezkarnie. Alkohol taki pozostawia ślady w organizmie, upośledza fizycznie i umysłowo. Ale dość o tym!
|
Więcej…
|
|
|
Strona 53 z 54 |